Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moim zawodowym oraz prywatnym odkryciem. Każda przyszła mama obawia się przeziębienia u swojego dziecka – a ono niestety przyjdzie zawsze, dlatego chciałabym się skoncentrować na mokrym kaszlu u dziecka. Brzmi niepokojąco prawda? Po pierwsze, zawsze przy objawach kaszlu (suchym lub mokrym) musicie zgłosić się z Waszą pociechą do pediatry! Następnie prawdopodobnie rozpoczniecie walkę, aby nie podawać dziecku antybiotyku (oczywiście w granicach rozsądku). Pierwszym krokiem do sukcesu są inhalacje z solą fizjologiczną. Moja szkoła rodzenia otrzymała taki inhalator od firmy Sanity na potrzeby zajęć w szkole rodzenia. Jednym z pierwszych moich spostrzeżeń było, że inhalator posiada 3 możliwe sposoby podania: przez dużą maskę, przez małą maskę i UWAGA! przez wylot umiejscowiony nad smoczkiem.
.
Przyznam szczerze, że nie zdawałam sobie sprawy jak istotne jest to ostatnie rozwiązanie dopóki mój syn nie zachorował. Od razu w ruch poszedł klasyczny inhalator z maską... no i katastrofa bo mój 18 miesięczny syn nigdy w życiu nie da sobie założyć niczego na gumce na głowę –pomijając czapeczkę urodzinową, ale przez nią soli fizjologicznej siłą rzeczy nie podam… Dodam, że pomysły założenia maski „przez sen” też nie kończyły się sukcesem. I tutaj zaczęła się nocna akcja „w pogoni za nowym inhalatorem”.
Dzięki porównaniu różnych modeli (tego, który prezentuje w szkole rodzenia Zaufaj Położnej w Gdyni oraz tego, który przetestowałam na własnej skórze) chciałabym się z Wami podzielić ważnymi wnioskami: