Ciąża i macierzyństwo to obszary, w których nadal pokutuje wiele mitów wynikających z kultury poprzednich czasów lub niedostatecznej znajomości tematu osób wypowiadających się na ten temat. Przez wiarę w nie cierpi wiele matek, a także ich dzieci. Wyjaśniamy, skąd wzięły się najczęściej spotykane mity dotyczące diety kobiety karmiącej piersią i dlaczego nie warto się do nich stosować.
Droga mleczna
Na początku spróbujmy zrozumieć proces tworzenia się mleka kobiecego. Jest to o tyle istotne, że wiele błędnych ,,przykazów” dla matek karmiących wynika z nieznajomości tego mechanizmu. Wszystko zaczyna się znacznie wcześniej niż poród. Już w trakcie ciąży przepływ krwi przez piersi zostaje podwojony, tworzą się nowe kanaliki wyprowadzające, co jest elementem przygotowania ich do wytwarzania pokarmu. Jednak punktem zapalnym jest poród, dlatego zaczniemy od narodzin maluszka. Pierwszy fizyczny kontakt z dzieckiem uruchamia u mamy odruchy niezbędne do wytworzenia lawiny hormonów odpowiedzialnych między innymi za wydzielanie mleka.

Ale po kolei.
W momencie pierwszego przystawienia dziecka do piersi receptory znajdujące się w skórze brodawki wysyłają sygnał do przysadki mózgowej, która zaczyna wydzielać prolaktynę. Pobudza ona pęcherzyki mleczne obecne w piersiach do tworzenia pokarmu  – jest to tzw. odruch prolaktynowy. Podczas tego procesu niezbędne składniki są wyłapywane w krwi matki. Tak, moje kochane, mleko tworzy się ze składników krwi, nie płynie bezpośrednio z żołądka kobiety.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo nasze myślenie wpływa na fizyczne reakcje organizmu. Kiedy przystawiamy dziecko do piersi, to ono pobudza przysadkę do wydzielania prolaktyny, ale kolejny krok musi zrobić mama – poprzez odprężenie i dodatkowe bodźce wysyłane z brodawek stymuluje ona przysadkę do uwalniania oksytocyny. Odruch oksytocynowy, który się tutaj pojawia, polega na obkurczającym działaniu tego hormonu na pęcherzyki mleczne i wypchnięcie ich zawartości na zewnątrz. Mówiąc najogólniej, oksytocyna warunkuje wypływ mleka z piersi.
Dieta?
Tak jak w ciąży króluje mit, że trzeba jeść za dwoje, tak podczas karmienia piersią wszyscy wokół radzą jeść mniej, by szybciej pozbyć się dodatkowych kilogramów. To naprawdę przykre, że obecne społeczeństwo nadal wierzy w takie bzdury. Kobieta w trakcie laktacji powinna odżywiać się zdrowo i z głową, a nie być na diecie! Trzeba to sobie głośno powiedzieć – nie ma czegoś takiego jak dieta kobiety karmiącej. Wyjątek stanowią panie obciążone różnymi chorobami, na przykład cukrzycą. Jednak tutaj mówimy o przypadku całkowicie zdrowej, szczęśliwej mamy.
Kobieta karmiąca własnym mlekiem ma większe zapotrzebowanie kaloryczne niż przeciętna przedstawicielka płci pięknej. Dlaczego? Bo wytworzenie mleka też jest wydatkiem energetycznym. Ocenia się, że karmiąc piersią kobieta powinna spożywać 400-500 kalorii więcej, niż zazwyczaj. Nie oszukujmy się, nie jest to znowu jakiś znaczny wzrost, zaledwie jeden posiłek dziennie. Ważne, żeby odżywianie
było zbilansowane i dostarczało wszystkich niezbędnych składników. Matki, które chcą karmić piersią, ale stosują diety eliminacyjne, same stwarzają zagrożenie ich niedoboru.
Skąd wzięły się pomysły na diety eliminacyjne u kobiet karmiących? Nie tylko z obawy przed nadmierną masą ciała po ciąży, ale też z troski o dziecko. Wiele osób tłumaczy wszelkie alergie, kolki i biegunki u dziecka negatywnym wpływem mleka kobiecego. Ile z Was usłyszało od mamy, ciotki i babci ,,nie jedz orzechów, bo zafundujesz dziecku alergię”?
Najczęściej spotykane MITY
Poznajcie listę najpopularniejszych mitów dotyczących karmienia piersią:
Spożywanie przez matkę produktów wzdymających powoduje kolki u dziecka – wzdęcie spowodowane spożyciem fasolki, kapusty czy grochu poczuje tylko matka. Jak już wyjaśniliśmy sobie wcześniej, mleko kobiece tworzone jest z krwi, a nie z zawartości żołądka kobiety. Dziecko otrzymuje tylko składniki odżywcze, które powstały z przetrawienia pokarmu przez organizm matki.
Picie mleka krowiego przez matkę wywołuje alergię u maluszka – mleko krowie, tak samo jak inne alergeny: orzechy, pomidory, miód, itp. są niewskazane dla kobiet, które same są na nie uczulone; nie ma badań naukowych, które pokazywałyby, że spożywanie alergenów przez matkę wywoła alergię u dziecka. Eliminacja konkretnych produktów może być zalecona przez lekarza jedynie w momencie, gdy u dziecka rzeczywiście pojawią się niepokojące objawy potwierdzone szczegółowym badaniem. Pojedyncza krostka nie oznacza alergii.
Piwo wspomaga laktację – jedna z większych bzdur, z którą możemy się spotkać. Zawarty w piwie alkohol jest toksyczny dla matki i dziecka; w żadnym wypadku nie można go stosować do pobudzenia laktacji. Masz mało mleka? Wypij herbatkę laktacyjną – nie ma wystarczających badań naukowych, które potwierdziłyby tę tezę. Herbatki laktacyjne raczej nie zaszkodzą, choć warto sprawdzić skład przed zastosowaniem.
Karmisz piersią? Unikaj ryb – jest tu ziarno prawdy: ryby są świetnym źródłem potrzebnych kwasów, jednak należy uważać z tymi morskimi ze względu na możliwość występowania w nich metali ciężkich, które są toksyczne. Warto kupować ryby ze sprawdzonego źródła.
Unikaj ostrych przypraw karmiąc piersią – do mleka kobiecego przenika zapach i smak, więc dziecko wyczuje, że pozwoliłaś sobie na czosnek… ale na pewno się nie obrazi! Dzieci lubią poznawać nowe rzeczy, łącznie z jedzeniem. Nie ma przeciwwskazań do stosowania przypraw, czosnku czy innych aromatycznych dań. Poza tym może zdarzyć się tak, że jeśli kobieta pozwalała sobie na tego typu ekscesy karmiąc piersią, to łatwiej będzie później wprowadzić takie produkty do diety maluszka.
Żadnych zakazów?
Wiemy już, że dodanie sobie do obiadu łyżki fasolki nie jest zbrodnią. Nie oznacza to jednak, że kobieta w okresie laktacji nie ma żadnych ograniczeń. Produkty, których powinna unikać mama karmiąc swoje dziecko piersią to przede wszystkim:

  • alkohol, substancje odurzające – alkohol swobodnie przenika do mleka i szkodzi bardziej dziecku niż mamie, ponieważ neutralizująca go wątroba nie jest u niemowlęcia w pełni rozwinięta;
  • mocna kawa – kofeina przenika w niewielkim stopniu do mleka, ale u dziecka jej działanie jest bardziej nasilone, maluszek może być pobudzony, rozdrażniony. Nie ma jednak potrzeby, by całkowicie odmawiać sobie tej przyjemności, 2 filiżanki kawy dziennie nikomu nie zaszkodzą. Pamiętaj przy tym, że kofeina występuje również w herbacie i kakao;
  • dania wysoko przetworzone – potrawom typu fast food, napojom gazowanym, zupkom chińskim, konserwom, itp. mówimy nie z wiadomych powodów; nie ma w nich żadnych ważnych dla organizmu składników, a zawarty w nich benzoesan sodu może faktycznie wywołać reakcję alergiczną u dziecka.

Jak widzicie, wymienione produkty są powszechnie niezalecane. Tak więc odżywianie kobiety karmiącej nie różni się wiele od zwykłej, zbilansowanej diety zdrowego człowieka.
Wiele kobiet obawia się karmienia piersią. Jeżeli nadal czytają i słuchają mitów z zamierzchłych czasów żyją w przeświadczeniu, że karmiąc własnym mlekiem zafundują dziecku więcej szkody niż pożytku. Taki stres również nie wpływa korzystnie na produkcję tego cudownego pokarmu. Wszystkim kobietom ciężarnym i świeżo upieczonym mamom polecam wiarygodne źródła informacji, takie jak poradnik ,,1000 pierwszych dni”. Sam poradnik jak i strona, na której jest on dostępny oparte są na najnowszych zaleceniach Światowej Organizacji Zdrowia. Możecie być pewne, że znajdziecie tam odpowiedzi na wiele pytań dotyczących odżywiania w okresie ciąży jak i połogu. A jeśli nadal macie wątpliwości to porozmawiajcie ze specjalistą - ZAUFAJCIE POŁOŻNEJ 😉

Autor: Aleksandra Kopras




LEAVE A REPLY