Wiele z Was zapewne niejednokrotnie podczas zakupów zastanawia się nad wieloma dostępnymi produktami w sklepach, zwłaszcza tych z półek oznakowanych jako zdrowa żywność, i zastanawia się czy rzeczywiście produkty te warte są swojej ceny i czy warto je mieć u siebie w domu. Wszechobecna moda na prowadzenie zdrowego stylu życia, na bycie fit i jedzenie w taki sposób jest z pewnością super sprawą, bo dzięki temu wiele osób stało się, i nadal się staje bardziej świadomym w dziedzinie odżywiania i wprowadza zmiany do swojego codziennego jadłospisu. Jednak napływ coraz większej ilości różnorodnych produktów, których nazwy czasem przywracają o zawrót głowy, z pewnością może powodować, że momentami czujemy się zagubieni. I zaczynamy się zastanawiać czy to nie aby kolejny chwyt marketingowy w celu zarobienia jak największej sumy pieniędzy.
Dziś weźmiemy pod lupę produkty eko, bio oraz organiczne. Warto na samym wstępie wiedzieć, że wszystkie te trzy nazwy są jednoznaczne. Przykładowo, jabłko oznakowane jako produkt „bio” nie różni się od jabłka oznakowanego jako „eko” czy „organic”.
O co właściwie chodzi z produktami EKO/BIO/ORGANIC?
Są to produkty, które są naturalne i bezpieczne dla środowiska, w taki sposób są też produkowane. Jeżeli chodzi o produkty pochodzenia zwierzęcego to zwierzęta, w przeciwieństwie do hodowli przemysłowych, są hodowane w zdrowych warunkach. Nie mogą być karmione najtańszą, złej jakości paszą przemysłową. Muszą dostawać dobrej jakości, różnorodny pokarm. Nie wolno również podawać im żadnych hormonów czy środków stymulujących wzrost ani antybiotyków (co jest szczególnie dobrą informacją, ponieważ 1 kilogram mięsa pochodzącego z hodowli przemysłowych = 150 mg antybiotyków, co jest dawką 3-krotnie przekraczającą normy). Z tego względu produkty odzwierzęce pochodzenia ekologicznego mają również krótszy termin przydatności do spożycia.
Wartość odżywcza produktów pochodzenia zwierzęcego jest większa, można powiedzieć, że np. w mięsie pochodzenia EKO mamy „więcej mięsa w mięsie” 😉
Owoce i warzywa EKO również mogą być lepszym rozwiązaniem, ponieważ ze względu na zakaz używania sztucznych nawozów oraz chemicznych środków do ochrony roślin, posiadają one dużo więcej potrzebnych minerałów, witamin, błonnika oraz przede wszystkim przeciwutleniaczy, które są niezwykle ważne w zwalczaniu niebezpiecznych dla nas wolnych rodników, które przyczyniają się m.in. do szybszego starzenia się oraz chorób nowotworowych. W produkcji przemysłowej używa się m.in. azotu, który ma sprawić, że mała marchewka stanie się w niedługim czasie piękna, dorodną marchwią, ale dla naszego organizmu to niestety dawka szkodliwych azotynów.
Warzywa i owoce pochodzenia ekologicznego można łatwo rozpoznać chociażby ze względu na sam wygląd. Takie owoce i warzywa są znacznie brzydsze, ale z pewnością ich bogatsze walory odżywcze i smakowe nam to wynagrodzą 😉 Na plus jednak jest ich data ważności, np. ekologiczna truskawka czy pomidor wytrzymają nam znacznie dłużej niż takie, które pochodzą z przemysłowych produkcji. Jak już wspomniałam, zawierają znacznie więcej walorów odżywczych, a np. witamina C jest naturalnym konserwantem.
Co jeszcze przemawia na korzyść produktów pochodzenia ekologicznego?
W takich produktach dopuszczalna jest co prawda ilość do 5% substancji dodatkowych, ale producenci żywności ekologicznej mogą wybrać barwniki, wzmacniacze smaku i zapachu jedynie spośród zaledwie 48 takich substancji. Producenci żywności przemysłowej mają wybór aż z 316 substancji.
Jak rozpoznać prawdziwe produkty EKO i nie dać się nabrać?
Przede wszystkim powinny być to wyłącznie produkty posiadające Certyfikat UE. Produkty, które taki certyfikat posiadają powinny na swoich opakowaniach mieć specjalny symbol w postaci charakterystycznego zielonego listka złożonego z 12 gwiazdek, jeśli więc zależy nam na produktach EKO powinniśmy zwracać uwagę czy wybrana przez nas żywność na pewno taki znaczek posiada.
Producenci żywności podążając za obecną modą chcą nas skusić napisami typu: naturalne, zdrowa żywność, ekologiczne itd., choć tak naprawdę często ich produkty nie posiadają certyfikatu i nie są oznakowane.
Powinniśmy więc szukać przede wszystkim zielonego listka i upewnić się czy nie jest on w jakiś sposób zdeformowany, tzn. przerobiony w taki sposób aby był do złudzenia podobny do oryginału. Ponadto na etykiecie powinien znajdować się też nazwa i adres producenta, nazwa i nr jednostki przyznającej certyfikat.
Niewątpliwym minusem takiej żywności jest niestety cena, widząc ją często mamy ochotę złapać się za głowę . Nie jest to jednak sytuacja czarno-biała, to nie jest podwyżka cenowa spowodowana tym, że producent chce mieć więcej pieniędzy, ale np. faktem, że uprawy ekologiczne są najczęściej małe, a co za tym idzie mniej wydajne. Musimy mieć na uwadze, że zakaz używania pestycydów i innych substancji chemicznych powoduje zarastanie roślin chwastami, które trzeba pielić ręcznie, wymaga to więc zatrudnienia znacznie większej ilości pracowników.
Jeżeli chcemy korzystać z dóbr upraw ekologicznych sugerowałabym skupić się na kupowaniu certyfikowanych produktów odzwierzęcych oraz owoców i warzyw. To powinien być priorytet, ekologiczne nasiona chia lub syrop klonowy czy mąka mogą poczekać 😉
Kiedyś usłyszałam gdzieś pewne zdanie „jeśli nie zapłacisz rolnikowi, to zapłacisz szpitalowi”. Może jest to troszkę drastyczne, ale musimy pamiętać i mieć to na uwadze, że jesteśmy tym, co jemy. Nasze wybory żywieniowe bezpośrednio wpływają na jakość naszego zdrowia! 😉