Ruchy antyszczepionkowe

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat powstały na całym świecie tzw. ruchy antyszczepionkowe, które zrzeszają ludzi przeciwstawiających się obowiązkowym
i regularnym szczepieniom ochronnym. Zwolennicy nieszczepienia podają dwa główne powody, dla których odstępują od szczepienia dzieci i namawiają do tego innych. Zwracają uwagę na większą szkodliwość niż pomoc szczepionek poprzez obecność w nich związków takich jak rtęć, formaldehyd. Obecnie nie używa się tych substancji ani innych, które mogłyby same z siebie szkodliwie działać na organizm, chyba że mamy do czynienia z alergią na którykolwiek składnik. Drugim powodem jest niewydolność systemu monitorowania niepożądanych odczynów poszczepiennych. Faktycznie, nie wszyscy pracownicy ochrony zdrowia zajmujący się szczepieniem wypełniają obowiązek zgłaszania NOP-ów, przez co nie mamy dokładnych statystyk w tym zakresie.

Mity wokół szczepień

W latach 50-tych XX wieku w Wielkiej Brytanii oraz Stanach Zjednoczonych opublikowano wyniki badań, które wskazywały na prawdopodobny związek między szczepieniem przeciwko śwince, odrze i różyczce (tzw. szczepienie MMR), a występowaniem autyzmu u dzieci. Powyższy artykuł stał się punktem zapalnym, od którego coraz więcej ludzi dołączało do ruchu antyszczepionkowego. W ostatnich latach podważono jednak tą tezę – stwierdzono zbliżoną liczbę przypadków autyzmu wśród dzieci zaszczepionych, jak i niezaszczepionych. Prawdopodobną przyczyną tego zamieszania jest zbieżność czasowa podaży szczepionki MMR z wykrywaniem pierwszych objawów autyzmu u dziecka, co stało się pretekstem do podważenia bezpieczeństwa szczepionek.

Poruszając temat ruchu antyszczepionkowego, wiele kontrowersji budzi również szczepionka przeciwko gruźlicy. Zawsze wywołuje ona odczyn poszczepienny w postaci zmiany skórnej w miejscu podania. Rodzice przed podaniem tego szczepienia za każdym razem są o tym fakcie informowani. Dodatkowo u niektórych dzieci występuje powiększenie węzłów chłonnych pachowych po stronie podania, jednak objaw ten nie wymaga leczenia. Jedynie noworodki chore, z masą poniżej 2000g, z niedoborem odporności lub te, które już chorowały na gruźlicę, nie powinny być poddawane temu szczepieniu.

W przypadku szczepionki BCG ugrupowania antyszczepionkowe nie przypisują jej szkodliwego wpływu na dzieci, ale podważają jej skuteczność i konieczność podawania. Uważają, że gruźlica została wyeliminowana na tyle, że szczepienie przeciwko niej nie ma już sensu. Ponadto, w Internecie można znaleźć wypowiedzi ludzi, którzy uważają, że ta szczepionka nie jest skuteczna, ponieważ nie chroni organizmu przed zachorowaniem na gruźlicę płuc, działa jedyne przeciwko gruźliczemu zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych. Nie ma na potwierdzenie tego żadnych podstaw naukowych, jedynie pojedyncze wypowiedzi osób ze środowiska medycznego. Wiadomo, że skuteczność tej szczepionki jest w dużej mierze uzależniona od wieku pacjenta, podanie jej dorosłemu nie ma sensu.

Inny mit krążący po bezkresach Internetu to stwierdzenie, że szczepienie zawierające żywe wirusy uodparnia dziecko zaszczepione, ale może ono zarażać inne dzieci. Kluczem jest tu słowo ,,atenuowane”. Określenie, że szczepionka zawiera wirusy atenuowane oznacza, że wirusy są żywe, ale pozbawione chorobotwórczości. Innymi słowy organizm styka się z wirusem odpowiedzialnym za występowanie danej choroby, ale laboratoryjnie został unieszkodliwiony. Dlatego dziecko zaszczepione takim preparatem nie zachoruje na daną chorobę, a także nie będzie przyczyną zachorowania innych osób.

U małych dzieci, jak również u tych przedwcześnie urodzonych pojawia się wątpliwość, czy organizm takiego malucha nie zostanie przeciążony przez podawane drobnoustroje. Należy jednak pamiętać, że szczepienie ma za zadanie jedynie wywołać wybiórczą reakcję układu odpornościowego, a nie chorobę. Obecnie preparaty szczepionkowe są na tyle skondensowane, że zawierają maksymalnie kilkanaście antygenów. Od urodzenia stykamy się ze zdecydowanie większą liczbą drobnoustrojów, a jednak mamy się dobrze. Te same obawy powstają przy temacie szczepionek skojarzonych. Są to preparaty zawierające antygeny różnych chorób, tzw. szczepionki ,,4 w 1”, ,,5 w 1” czy nawet ,,6 w 1”. Są one produkowane na tej samej zasadzie, co zwykłe szczepionki, czyli również zawierają ograniczoną liczbę antygenów, więc nie ma możliwości przeciążenia układu odpornościowego dziecka. Mało tego, ich stosowanie zmniejsza liczbę ukłuć malucha, przez co spada ilość wizyt szczepiennych oraz stres zarówno u dziecka, jak i u rodziców. Przeszkodą może być ich cena, ponieważ obecnie są one sporo droższe od preparatów pojedynczych.

Temat szczepień jest bardzo rozległy i pomimo kampanii rządowych budzi wiele kontrowersji, głównie ze względu na przyswajanie wybiórczych informacji. Tak, jak zaznaczyłam na początku, jest to jedno z zagadnień, na temat którego warto mieć swoją opinię wyrobioną na podstawie własnych przemyśleń. Zachęcam do rozmowy z lekarzem pediatrą, który powinien znać najnowsze doniesienia naukowe i rozwiać wątpliwości rodziców co do bezpieczeństwa i skuteczności preparatów szczepionkowych.

Autor: Aleksandra Kopras




LEAVE A REPLY